Perska uroda
Kilka tygodni temu wróciłem z Iranu, a dokładniej z wyspy Kish, gdzie miałem ogromną przyjemność uczyć się najbardziej zaawansowanych technologii estetycznych od perskich lekarzy docenianych na całym świecie. Dlaczego Iran? - to najczęściej zadawane mi pytanie, na które postaram się odpowiedzieć.
Egzotyczne piękno, uroda ukryta pod czadorami i tajemnicze spojrzenia wypływające spod kolorowych chust w temperaturze blisko 40 stopni. To właśnie symbole cudownej wyspy Kish, na której swoją filię ulokowała klinika Persian Beauty. Tutaj zabiegom medycyny estetycznej poddają się najbardziej znane osobistości, mające za sobą już kilkadziesiąt operacji plastycznych. Te sławne osobowości, o których wspomniałem, to między innymi Rodrigo Alvesuk, czy Justin Jedlica, obaj panowie okrzyknięci przez świat tytułem „Human Ken” oraz Pixee Fox, czyli „Human Barbie”.
Kultura beauty w całym Iranie jest na bardzo wysokim poziomie. Tam zwykle każda kobieta na swoje 18. urodziny dostaje operację nosa, w wieku 20-23 lat - lip lift, a koło 30 roku życia - lifting brwi. Oczywiście pomiędzy zabiegami medycyny estetycznej panie dbają o swój wygląd za pomocą kosmetologii estetycznej. To właśnie dlatego wszyscy, którzy stawiają na konkretny efekt, decydują się na wizytę w Iranie.
Według specjalistów z okolic zatoki perskiej najlepszym obecnie rozwiązaniem są nici liftingujące PDO i COG implantowane - jak to sami określają - “po persku”, czyli ich autorską techniką, którą poznawałem przez 9 dni, szczegółowo chciałbym przedstawić ją w kolejnym artykule. Innymi zabiegami, którymi teraz zachwycają się Iranki są karboksyterapia oraz implantacja kolagenu, pozyskiwanego ze ścięgien achillesa koni.
Irańczycy, tak bardzo dla nas egzotyczni, poza wysoką kulturą beauty uwielbiają wszelkie zabiegi związane z dotykiem. Oczywiście wszystko musi być zgodne z regułami prawa szariatu, tak więc w klinice są osobne sale dla kobiet (i to wcale nie gorsze niż te przeznaczone dla mężczyzn), natomiast personel w dziale dla kobiet może składać się tylko z osób płci żeńskiej, zaś personel dla mężczyzn stanowią wyłącznie mężczyźni.
Niezwykłym wrażeniem było doświadczenie pozytywnego wpływu ręcznie przygotowywanych masek pozyskiwanych ze świeżych owoców, a także skorzystanie z zabiegów z użyciem olejków na bazie regionalnych ziół i przypraw. Zioła, z których perscy specjaliści tworzą mikstury to głównie szafran i lubczyk, które są rozgniatane razem z oliwą z oliwek, a także mięta i kwiaty wiśni. Większość dostępnych na perskim rynku masek tworzona jest na bazie wielbłądziego mleka, które w tamtych rejonach jest tak powszechne jak w Polsce, coraz popularniejsze, mleko kozie.
Najważniejszą jednak wartością jaką przywiozłem z tej podróży jest świadomość ogromnej otwartości Irańczyków i poczucie bezpieczeństwa, jakim obdarzają przyjezdnych. Są to ludzie, którzy nie odejdą nie upewniwszy się najpierw, że gość jest najedzony i nie zmieści już kolejnej dokładki :) . Ludzie, którzy potrafią wyjść z pracy tylko po to, aby zawieźć kogoś na zakupy na targ, oddalony zaledwie o kilkaset metrów, żeby sam nie błądził w upale. Ludzie, którzy poświęcą swój czas, niezależnie od tego czy znacie się od zawsze, od kilku godzin, czy paru chwil. Z tych wszystkich właśnie powodów, każdej osobie zainteresowanej poznaniem najnowszych technologii beauty, polecam wyprawę do Iranu, który dla mnie stał się kolejnym miejscem rozwoju zarówno duchowego jak i zawodowego.
Alan Dąbrowski
Założyciel Akademii Wizażu i Kosmetyki z filią w Warszawie, Krakowie i Manchesterze.