Jak nauczycielka została uczestniczką Mistrzostw Świata w makijażu... Jolanta Kołdys
Ukończyła Pani Szkołę Wizażu i Stylizacji Beauty Art w Warszawie. Jest Pani wielokrotną laureatką i finalistką mistrzostw Polski w makijażu profesjonalnym. Kiedy nastąpił ten przełom, który sprawił że Pani pasja stała się sposobem na życie ?
Jestem przede wszystkim absolwentką Uniwersytetu Warszawskiego na kierunku pedagogika. Pracowałam w szkole, po reformie oświaty w 2000r, pracowałam jeszcze przez kolejne 6 lat mając umowę co roku przedłużaną na kolejny rok, zdałam sobie sprawę, że praca nauczyciela jest niepewna. Podjęłam wtedy decyzję, że muszę wziąć swoje życie we własne ręce. W międzyczasie ukończyłam Szkołę Wizażu Beauty Art w Warszawie. W 2006r zrobiłam „rachunek za i przeciw” i wiedziałam, że to jest moje miejsce i sposób na życie, tym bardziej że od dwóch lat prowadziłam już własne studio wizażu. Ukończyłam dodatkowo szkołę kosmetyczną. Moja decyzja o rozstaniu z oświatą po 22 latach, to najlepszy wybór. Robię to, co kocham, mam kontakt z ciekawymi ludźmi, zdobywając kolejne sukcesy utwierdzam się w przekonaniu, że to moja wielka pasja, uwielbiam tworzyć, być w ciągłym ruchu. Dodatkowo prowadząc własną akademię wizażu, mam wielką satysfakcję, że mogę dzielić się i zaszczepiać swoją miłość do makijażu przyszłym wizażystkom.
Jak wspomina Pani konkursy Salon Wiosna "Powiew Lata", "Moulin Rouge" czy „Jej pierwszy bal" , w których zajęła Pani jedne z wyższych miejsc?
Moulin Rouge w 2008 to pierwsze mistrzostwa na które wysłałam zgłoszenie i zakwalifikowałam się. Pojechałam jako „świeżynka”, zawsze podziwiałam wizażystki biorące udział w takich mistrzostwach. Byłam bardzo mile zaskoczona kiedy zajęłam III miejsce, w następnym roku również zdobyłam puchar. Bardzo miło wspominam mistrzostwa organizowane przez panią Ewę Filipecką, gdzie zajęłam drugie miejsce, najfajniejsze było to, że wszyscy mieli równe szanse, bo na scenie losowałyśmy modelki. Wiedziałam, że udział w mistrzostwach niesamowicie rozwija.
Zostanie wizażystką nie zatrzymuje się tylko na ukończeniu szkół lub kursów makijażowych, to ciągła nauka i poznawanie nowych trendów i technik. Czy w swoim zabieganym życiu znajduje Pani czas na dalszy rozwój swoich umiejętności?
Oczywiście nie wyobrażam sobie, że ukończenie szkoły wizażu wystarczy, by być dobrym wizażystą. Inwestowanie w ciągły rozwój to podstawa, staram się być kilka razy w roku na warsztatach, czy szkoleniach u innych znanych wizażystów. Podglądam ich pracę, zawsze coś nowego inspirującego wynoszę. Uwielbiam rosyjskie, ukraińskie, czy serbskie wizażystki Svetlanę Viznuk, Olgę Hahula, Emese Backai oraz fryzjerów Ruslan Tatyanin, Gregori Kot. Czytam branżową prasę. Poza tym bycie wykładowcą we własnej szkole wizażu wymusza ciągły rozwój. Zawsze powtarzam swoim słuchaczkom, że można być „rzemieślnikiem” lub „artystą”, ale chcąc być tym „artystą” trzeba w siebie inwestować. Nie wystarczy robić makijaże tylko okazjonalnie, ale trzeba wyjść dalej, rozwijać swoją kreatywność, tworzyć stylizacje, sesje zdjęciowe, brać udział w konkursach, to zmusza do weryfikacji swoich umiejętności i dalszej pracy nad sobą.
Jakie cechy według Pani powinnien posiadać profesjonalny wizażystka ?
Dobry wizażysta to osoba sprawna manualnie, o dużym poczuciu estetyki i wrażliwości na piękno, precyzyjna, wytrwała i ambitna. To osoba ciekawa świata, rozwijająca swoje umiejętności, która śledzi na bieżąco trendy, miłośnik nowinek. Na pewno musi mieć rozwiniętą wyobraźnię, być kreatywnym, taka „artystyczna dusza”. Dobry wizażysta jest cierpliwy, posiada wysoką kulturę osobistą, jest otwarty – pracuje z ludźmi. Współpracując podczas sesji, czy innych produkcji np. z fotografem, stylistą, czy fryzjerem „nie gwiazdorzy” mimo, że powinien też znać swoją wartość.
Przejdźmy do samego konkursu Esthetic Show. Jakie emocje zazwyczaj rządzą przed takim wydarzeniem?
Emocje powstają już po ogłoszeniu tematu, burza mózgu, myślenie, co jak zrobić, szukanie modelki, szykowanie stylizacji. Uwielbiam takie wyzwania, lubię jak coś się dzieje, modelka, strój, makijaż, sesja i czekanie uda się dostać do finału, czy nie. A nie zawsze się udaje. Kiedy jestem już na mistrzostwach i pracuję na scenie to w pewien sposób wyłączam się, robię swoje, pilnuję czasu, staram się nie myśleć, kto mnie w danym momencie obserwuje, patrzy na ręce. Zawsze podchodzę do konkursów spokojnie, nie mam „parcia”, by wygrać za wszelką cenę, co będzie to będzie, staram się zrobić wszystko jak najlepiej, a reszta to już nie ode mnie zależy. Owszem miło jest cokolwiek wygrać, ale jeśli nawet nie stanie się na przysłowiowym podium, to samo zakwalifikowanie się do ścisłego finału to też wyróżnienie. Po każdych mistrzostwach, a szczególnie po jakimś czasie, najlepiej z dłuższej kilkuletniej perspektywy, kiedy na chłodno oceni się swoją pracę, wtedy widać, co do końca nie zostało dopracowane. Na tych mistrzostwach odrobiłam „pracę domową” dokładnie zgłębiłam temat, życiorys Marleny Dietrich znam na pamięć, wzięłam modelkę z agencji i wiedziałam, że będzie dobrze.
Prowadzenie placówki edukacyjnej niewątpliwie wymaga ogromnego poświęcenia i jest czasochłonne. Jak udaje się Pani pogodzić życie prywatne z zawodowym?
Dobre pytanie, w tygodniu prowadzę salon kosmetyczny, w każdy weekend mam zajęcia w akademii wizażu. Dzieci mam dorosłe, samodzielne, więc nie muszę ich pilnować, dobry mąż czuwa nad domem, kiedy wracam z pracy pomagam mu. Jak potrzebuję trochę wytchnienia wolnego czasu robię sobie „urlop”.
Jaki rodzaj makijażu jest Pani ulubionym ?
Na co dzień dla klientek indywidualnych wykonuję makijaże użytkowe, ślubne, dzienne, wieczorowe. Ale uwielbiam, mogłabym podziwiać je godzinami, makijaże fashion, artystyczne, biżuteryjne, niczym nie ograniczone, właśnie takie jak wykonują Rosjanki na mistrzostwach świata (u nas w Polsce Anja Piotrowska) z całą bajkową stylizacją. Sama nie mam za bardzo na nie czasu, ale obiecuję sobie, że zacznę też taką niezwykle kreatywną zabawę.
Jak wyglądają Pani przygotowania do International Make Up Championship? Rozmawiałyśmy kilka minut tuż po wygranej Esthetic Show i łatwo było wyczuć Pani zaniepokojenie, spowodowane zbliżającym się wyjazdem. Czy stres już minął?
Oj spokojnie minął. Zbieram informacje ze wszystkich możliwych źródeł na temat mistrzostw świata, przeczytałam informacje i obejrzałam kolekcje projektantki Soraya Aiziz ( modelki w roku 2017 będą ubrane w jej kreacje - przyp. autora ). Robię też projekty makijaży, różne wersje, które ćwiczę na „testerkach”, na różnych twarzach i oczywiście sprawdzam czas. W swojej dotychczasowej pracy setki makijaży zrobiłam w 30 minut, ale to co innego, tu towarzyszy olbrzymia presja samych mistrzostw świata, ale wiem, że dam z siebie wszystko i będzie dobrze.
W swoim życiu zebrała Pani dużo doświadczeń. Czy uważa się Pani za kobietę sukcesu ?
Jak najbardziej, robię to co lubię, makijaże, szkolenia, sesje, twórcza praca, mam kontakt ze wspaniałymi klientkami, wizażystkami, czy uczennicami. Sama decyduję o własnym życiu, o tym kiedy i co będę robić, a do duetu mam męża, który jest fotografem i współpracujemy, więc jest dobrze. Otaczam się życzliwymi ludźmi, którzy mnie wspierają, kibicują i cieszą się z najmniejszego mojego sukcesu.. Cieszę się, że w swoim dorosłym życiu, będąc na półmetku pracy zawodowej i z dużym doświadczeniem zawodowym w oświacie zdecydowałam się na zmianę, bo gdybym wtedy nie zaryzykowała, to nie byłabym tu gdzie jestem teraz.
Jak lubi Pani spędzać czas wolny?
To też dobre pytanie. Kiedy mam wolny czas lubię czytać książki, nie tylko lekkie, ostatnio pochłaniam wszelkie wydania historyczne. Relaksuję się, kiedy mruczą przy mnie puszyste przytulaski, nasze milusińskie ragdolle. Lubimy z mężem chodzić na długie spacery, jest to dodatkowy czas relaksu, rozmowy, snucia planów, wtedy przychodzą do głowy najlepsze pomysły. Kiedy mam zaplanowany urlop to na leniuchowanie, jedziemy na kilka dni nad morze, ale ulubionym kierunkiem jest Zakopane i górskie szlaki.
Bardzo dziękuję za rozmową i trzymamy za Panią kciuki na International Make Up Championship 2017, zresztą będziemy Panią także wspierać pod samą sceną !
autor: A.S Messe Consulting